niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 4

 
-Jak to nie jego? - zapytałam zdziwiona, Eleny.
- Mężczyzna, którego widziałam w waszym ogródku na pewno był brunetem.
Spojrzałam przerażona na mamę, która nadal polewała wodą niedawno palące się donice z werbeną.
Obie wiedziałyśmy, że brunetem był wuj Damon. Zapewne przybył za Stefanem. Zrezygnowana pokręciłam głową.
- Wiecie, kto to mógł być?
- Nie, nie mam pojęcia - powiedziałam szybko na pytanie brązowookiej - Lepiej chodźmy na ognisko. Jeśli zaraz tam nie pojedziemy Caroline urwie nam głowę.
- Pewna jesteś, że nie trzeba wezwać policji? - zapytała sceptycznie.
- Ja się wszystkim zajmę, a wy już idźcie - powiedziała mama.
Ruszyliśmy w stronę czerwonego auta Stefana, który miał zostać dziś naszym szoferem. Pierwsza wsiadła Elena.
- Przepraszasz, że cię oskarżyłam - szepnęłam w stronę zielonookiego wiedząc, że i tak mnie usłyszy. Kiwną tylko głową i delikatnie się uśmiechnął.
- Z tego wszystkiego zapomniałam was sobie przedstawić - powiedziałam kiedy już ruszyliśmy w drogę. Elena to mój kuzyn Stefan. Stefan to moja przyjaciółka Elena - powiedziałam a oni podali sobie ręce. Na miejsce dotarliśmy dość szybko. Wokół cmentarza kłębiło się już dość dużo ludzi. Noc powoli zapadała. Chwilę kluczyliśmy miedzy gośćmi zanim dostrzegłam resztę przyjaciół. Im również przedstawiłam mojego "kuzyna".
- Widzieliście, gdzieś mojego brata? - zapytała rozglądając się wokoło, Elena.
- Siedzi z ćpunami na murku od cmentarza - powiedział oschle Tyler.
Jak zwykle mówił wszystko co pomyślał. Caroline posłała mu karcące spojrzenie.
- Pójdę do niego - powiedziała szatynka.
- Pójdę z tobą - rzucił nagle Stefan.
Tyler z Caro także ruszyli w innym kierunku.. Spojrzałam na Bonnie, a potem wskazałam beczkę z piwem.
- Tak, masz rację. Czas się napić.
Ruszyłyśmy razem śmiejąc się w tamtym kierunku, a potem tańczyłyśmy ze wszystkim wokół ogniska. Naprawdę świetnie się bawiłyśmy. Wszystko przestawało się liczyć. Byłam tylko ja, taniec i alkohol. Wtedy podszedł do mnie zdenerwowany Tyler. Nigdzie nie mógł znaleźć Caroline.
- Jak to nigdzie jej nie ma ? - zapytała wkurzona.
- Poszedłem porozmawiać z chłopakami z drużyny i zniknęła.
Zdecydowałam się poszukać jej razem z nim. Poszłam na wchód, a on na zachód. Było ciemno. Ledwo widziałam drogę którą podążałam. Może to było bardziej spowodowane wypitym alkoholem. Wokół było co raz mniej ludzi, aż całkowicie zniknęli. Jednak nie przejmowałam się tym. W końcu było spokojnie i cicho. Rozglądałam się czuje, kiedy usłyszałam czyjeś kroki. Z pomiędzy drzew wyłonił się dziwny chłopak. Wyglądał na spłoszonego, jakby skądś uciekał, ale gdy tylko mnie zauważył ruszył w moją stronę w zadziwiająco szybkim tempie. Wiedziałam co to oznacza. Nagle zniknął, a tuż potem poczułam, że ktoś wgryza się z moja szyję od tyłu.  Próbowałam się bronić, ale to było na nic. Życie uchodziło ze mnie. Czułam to. Próbowałam sobie przypomnieć co mama mówiła o zabijaniu wampirów, kiedy coś oderwało napastnika ode mnie. Zatoczyłam się w tył i upadłam na ściółkę, a napastnik obok mnie z kołkiem wbitym w serce. Zdziwiona popatrzyłam wokół próbując podnieść się do pozycji siedzącej. Wtedy pojawił się on. Pomógł mi usiąść tak, żebym opierała tułów o pień drzewa. Stróżka ciepłej,szkarłatnej cieczy spływała mi z szyi po dekolcie mocząc bluzkę i kurtkę.
- Po cholerę tu wróciłeś! - powiedziałam na tyle mocno na ile było mnie stać.
- Uratowałem ci życie, Katniss - powiedział z irytującym uśmiechem, po czym wgryzł się w swój nadgarstek i przycisnął mi do ust. Tylko nie to - pomyślałam. Wiedziałam, że mając w sobie jego krew mogłam zmienić się w wampira. Jednak zmusił mnie do przełykania. Odsunął się w końcu ode mnie, a ja zaniosłam się kaszlem. Czułam w ustach metaliczny posmak od którego było mi nie dobrze, ale od razu poczułam się lepiej. Krew wampira była dla ludzi lecznicza.
- Zabiłeś mojego ojca. Nienawidzę cię wuju Damonie! - krzyknęłam.
Brunet poderwał się do pozycji stojącej.


- Tak, duży, zły wampir jest tu!- po czym znów pochylił się nade mną - ale nie zabijam bez powodu. A teraz chodź, Kotku, odprowadzę cię do domu. Lepiej, żeby nikt nie zobaczył cię ubrudzonej krwią.
- Nie mów do mnie 'Kotku'! Mam na imię Katniss. - powiedziałam, powoli wstając, ale zatoczyłam się i znów upadłam na ściółkę.
Damon pomógł mi wstać przy czym nadal irytująco się uśmiechał.
- Wiem, jak masz na imię, w końcu sam ci je nadałem, ale nadal dla mnie będziesz małym Kotkiem.
- Jak to ty mi je nadałeś?
- Była mała debata. Stefan chciał dać ci na imię Anastazja, a ja uparłem się na Kotka. Twoim rodzicom bardziej spodobała się Katniss.
- Dobrze. Możesz mnie już puścić ? Dam sobie sama radę.
- Proszę bardzo, ale się pośpiesz, bo ktoś zaczął ciebie szukać i jakąś Caroline - powiedział nasłuchując coś w lesie.
- Caroline! Miałam jej szukać - powiedziałam sama do siebie. Nie wiedziałam jak mogłam o tym zapomnieć.
- Ta Caroline to taka blondynka w twoim wieku ? - zapytał wuj parodiując zachowanie mojej zaginionej koleżanki.
- Tak. Wiesz gdzie ona jest ?
- Hm... jeśli twoja koleżanka pójdzie jeszcze jakieś pięć kroków przed siebie to - wtedy usłyszeliśmy przeciągły wrzask Bonnie - to ją znajdzie - dokończył brunet z uśmiechem szaleńca.




6 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział, jak dobrze, że pojawił się już Damon. Widać, że bardzo zależy mu na Katniss. Ciekawe co stało się z Caroline i skąd wziął się wampir , który zaatakował główną bohaterkę ? Zagadki, tajemnice.. lubię to ! Aaa no i gif ! Mega fajny ;D idealny. Ciekawe czy Damon będzie szalał w mieście :)
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ♥
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, końcówka najlepsza :D
    Dziwna czciona? Używa zamienników, bo nie pokazuje polskich znakó,m przez co trudniej się czyta. Ogólnie tekst przyjemny, ale znowu sporo dialogu i mało opisu :P
    Poza tym, "Uścisnęłi sobie dłonie", tak w czasie jazdy! Tożto niebezpieczne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie racja niebezpieczne, ale nie niewykonalne :) Postaram się wprowadzić nie co więcej opisów.

      Usuń
    2. haha i zacznę pisać NIECO :)

      Usuń
    3. No i to się chwali :) / Nie ma SPAMu nigdzie, a chciałem zaprosić na DC :P
      Usuń to kodowanie w ustawieniach! Jakie to wnerwiające.... >,<

      Usuń