Schowana w korytarzu słyszałam przerażającą rozmowę Stefana i Damona. Jeśli starszy z nich mówił poważnie to nie tylko zniszczy życie bratu, ale także i nam. Powolnym krokiem, dość zmęczona weszłam na piętro, a potem do swojego pokoju. Cały dzisiejszy wieczór był bardzo zwariowany. Marzyłam tylko o gorącym prysznicu i spokojnym, długim śnie. Odpięłam z kostki pasek ze strzykawką i odłożyłam go na komodę. Po drodze do łazienki zrzuciłam z siebie ubrania. Weszłam pod strumień wody, którym próbowałam zmyć trudy dzisiejszego dnia, strach przed wampirem, który mnie zaatakował, widok zakrwawionej i nieprzytomnej Caroline. Kiedy w końcu się uspokoiłam wyszłam z brodzika i wytarłam do sucha skórę. Wrzuciłam na siebie starą lnianą piżamę i wyszłam z pokoju rozczesując mokre włosy. Tuż pod drzwiami pokoju usłyszałam niespokojną rozmowę mojej mamy z Damonem. Szybkim ruchem zgarnęłam strzykawkę z werbeną do szuflady i podeszłam na palcach do drzwi.
- Ona musi się dowiedzieć o radzie i swoim przeznaczeniu. Musi dowiedzieć co oznacza nosić nazwisko Salvatore - powiedział, Damon.
- Ty też je nosisz, a to sprzeczne z rodzinną ideologią - odparowała wkurzona mama. - Prawda jest dla niej zbyt niebezpieczna. Nie zamierzam stracić jeszcze jej.
- Potrzebuje jej tylko po to, żeby wprowadziła mnie do rady, a przy okazji przyda jej się odrobinę szkolenia.
- Co ty chcesz osiągnąć ?
- Nie twój interes - rzucił cichym, ale mrocznym głosem.
W tych trzech słowach zawarł tyle gróźb, że po kręgosłupie przeszedł mnie dreszcz. Jedno z nich odeszło w swoja stronę, a drugie zostało za moimi drzwiami. Usłyszałam jak ktoś łapie za klamkę i pociąga ją. Podbiegłam do komody i udawałam, że układam ubrania.
- Katniss - jeszcze nie śpisz ? - usłyszałam głos mamy.
- Jeszcze nie - powiedziałam odwracając się w jej stronie. Była zmęczona, a na jej czole nie znikała pionowa zmarszczka miedzy oczami.
- Tyle razy prosiłam cię, żebyś nosiła ze sobą albo drewniany kołek, albo strzykawkę z werbeną ze składziku ojca - odezwała się po dłuższej chwili i usiadła na krawędzi mojego łóżka. Podeszłam do niej i przysiadłam obok.
- Wiem. Miałam dziś ogromną nauczkę - mruknęłam obejmując ją ramionami. Bałam się o nią. Była taka krucha i zmęczona. Dużo przeszła po śmierci ojca, a teraz martwi się o mnie. Przybycie braci zburzyło nasze spokojne życie.
- Wszystko będzie dobrze, mamo.
- Wiem - odpowiedziała słabo przekonana i oddała uścisk.
Kiedy odsunęłyśmy się od siebie wiedziałam, że to ja musze o nią zadbać. Porozmawiam jutro z wujem Damonem i dowiem się o jakiej radzie mówił.
- Śpij dobrze - powiedziała i wyszła z mojego pokoju.
Położyłam się na łóżku i zgasiłam światło. Przez okno wpadała do pokoju srebrna poświata księżyca. Zamknęłam oczy i zaczęłam zapadać w niespokojny sen. Widziałam dziwną postać o oczach, które jarzyły się czerwienią. Twarz miał zniekształconą a z ust wystawały kły, ale nie takie jak u wampira. U tego mężczyzny wyrastały z górnych i dolnych zębów. Było w nim coś dzikiego i nieokiełznanego. Kiedy skoczył w moją stronę z podniesioną do góry dłoni z której wyrastały ogromne pazury wrzasnęłam przerażona.
- Katniss, Kotku - usłyszałam od razu po wybudzeniu się ze snu.
Wpadłam z jednego koszmaru do drugiego. Zobaczyłam nad sobą pochyloną postać o szarych oczach.
Podskoczyłam wystraszona na łóżku, co bardzo rozbawiło gościa.
- Posuń się wujkowi, bo już kości go bolą - zażartował, Damon.
- Stawiam na to, że mógłbyś w takiej pozycji stać sto lat i nie poczułbyś zmęczenia - odpowiedziałam nieco się posuwając. - Dlaczego tu przyszedłeś ?
- Krzyczałaś przez sen.
Po tych słowach zapadła cisza. oboje siedzieliśmy w ciemności. Słyszałam swoje głośno bijące serce. Jednak było to spowodowane bardziej wspomnieniem snu niż obecnością wampira obok. Może to dziwne, ale nigdy się go nie bałam pomimo tego, że był prawdopodobnym mordercą mojego ojca.
- Wiem, że słyszałaś moją rozmowę z twoją mamą - odezwał się w końcu.
- Ale skąd?
- Skąd wiem? Tak to jest mieszkać z wampirem o super słuchu.
- Racja. Więc co to za Rada ? - zapytałam spoglądając na niego uważnie.
- W mieście jest zgrupowanie rodzin, które kiedyś założyły to miasto. Nasza rodzina, także jest jednym z Założycieli, a do rady należał twój ojciec. Czas, żebyś zajęła jego miejsce.
- Czym oni się zajmują ?
- Trafne pytanie - powiedział i zawiesił głos - zabijają istoty nadprzyrodzone i tuszują ich zbrodnie.
- Chcesz wniknąć w ich szeregi?
- Wprowadzisz mnie do Rady jako kuzyna od strony ojca. Chce znać każdy ich ruch.
- Dlaczego?
Wampir zmierzył mnie wzrokiem, jakby zastanawiał się, czy może mi wyjawić tajemnicę.
- Mam swoje powody , Kotku - rzucił w końcu, wstając z miejsca i kierując się do wyjścia.
- Wujku ? - zatrzymałam go - Zabiłeś mojego ojca?
__________________________________
Oto kolejny rozdział. Pojawiła się także zakładka bohaterowie. Zapraszam do czytania i komentowania.
Pozdrawiam :*
Dlaczego taki krótki :( Dlaczego !!?? Bardzo jestem zadowolona, że jest tutaj więcej Damona niż Stefana. Bardzo bym chciała, żeby coś się pojawiło z perspektywy Damona :) Lubię go, jak jest i mroczny i opiekuńczy. Od samego początku byłam pewna, że to Damon zabił ojca Katniss, ale jakoś teraz mam małe wątpliwości.. Może to nie on zabił ? Cieszę się, że są bohaterowie z których wynika, że ktoś.. mega, mega fajny się pojawi ♥ Zastanawiam się także nad tym kim jest bohaterka bloga, może nie tylko człowiekiem ? hmm
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ♥♥♥
Szkoda ,że krótki ale dziękuje ,że jest!Ciekawie będzie ,Katniss w radzie hm hm..Jej pytanie na końcu było całkiem niespodziewane.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i Pozdrawiam :*
Patrz! A ja już czytałem ten rozdział i nawet go komentowałem, a widzę, moich słów nie ma zapisanych... Pewnie za szybko kartę wyłaczyłem i się nie zapisało :(
OdpowiedzUsuńTak czy owak, rozdział fajny, ale jak zwykle ja bym pobawił się w opisy, które tutaj leżą i kwiczą. Spokojnie drugie tyle mogłoby się jeszcze do tego dopisać.
Akcja rozdziału całkiem spoko. W przeciwieństwie do Syl wii, ja nie widzę sensu "wpychania" Damona wszedzie :P Nie jest to postać szczególnie przeze mnie uwielbiana, a w twoim wydaniu lubię go chyba jeszcze mniej niż normalnie... Tu wydaję mi się, ze nie odejdziesz od kanonu i okaże się, że Zach został zabity przez niego właśnie, niemniej nie zdziwię się, jesli będzie inaczej. Mam aniewielkie obiekcje do charakteru rozmowy... Gdzieniegdzie brzmiała jak konwersacja między dwojgiem dzieci / zrzucę to na barki charakteru Damona, niemniej częściej chciałem się uśmiechnąć niż spojżeć na to poważnie...
Pracuj, pracuj!
I USUŃ KODOWANIE!
Gratuluję ! Zostałaś nominowana do Liebster-Award !
OdpowiedzUsuńhttp://klauspierwotnahybryda.blogspot.com/p/liebster-award.html