Spojrzałam w jego jasnozielone oczy i przypomniałam sobie mój pokręcony sen. Jakaś cząstka mnie chciała sprawdzić jak to jest wtulić się w jego mocne ramiona, ale już po chwili zobaczyłam niezadowoloną twarz Stefana, który mówił, że jeśli to Derek, to mamy problem. Miał mi opowiedzieć coś więcej o tym wilkołaku, ale przemiana Caroline w wampira pokrzyżowała plany. Szybko cofnęłam się wyrywając dłoń z ręki mężczyzny. Jednak cofając się zahaczyłam o rower. Zachwiałam się, ale zdołałam utrzymać pozycje pionową. Na ustach Dereka zaczął się błąkać uśmiech. - Czemu on zawsze musi się ze mnie śmiać - krzyczała moja podświadomość. Na mojej twarzy wykwitł rumieniec. Czułam się przy nim jak niesforne dziecko i w sumie tak było. Musiał być ode mnie dużo starszy. Był postawny, męski i nosił delikatny ciemny zarost. Był zupełnie niepodobny do chłopaków ze szkoły. Nie odpowiadając na zadane przez niego wcześniej pytanie podniosłam rower i zamierzałam wracać do domu. Jednak nie zaszłam daleko. Mężczyzna złapał za mój kierownik.
- Ktoś ci coś zrobił? - zapytał ponownie.
- Niech mnie pan puści - powiedziałam tonem jakim najczęściej rozmawiam z wujem Damonem.
- Pan? - zapytał unosząc brwi do góry. Po chwili chyba w moich oczach odczytał odpowiedź. Tym razem nie hamował się. Wybuchł śmiechem, a mi zabrakło tchu. Miał piękny uśmiech, a w oczach zatańczyły mu wesołe iskierki.
Kiedy w końcu się opanował powiedział:
- Wiem, że wyglądam poważnie, ale bez przesady! Mam dwadzieścia pięć lat, Katniss.
Westchnęłam ciężko. Chciałam uciec stąd jak najszybciej za nim znów zrobię coś co go rozbawi.
- W rękę nic takiego mi się nie stało, za to mój samochód doznał ciężkiego urazu po wczorajszym wieczorze - powiedziałam wkurzona i ruszyłam przed siebie. - Proszę, niech nie ruszy za mną - błagałam w myślach. Jednak nie zostałam wysłuchana.
- Chętnie zabiorę cię jutro do jakiegoś komisu i zakupię nowy - powiedział wyrównując ze mną krok. - Oczywiście jeśli chcesz?
- Zastanowię się - powiedziałam. Nie doczekałam się już później odpowiedzi, więc odwróciłam się za siebie, ale nigdzie nie było już wilkołaka. Mogłam odetchnąć z ulgą.
W domu przywitał mnie zapach maminego obiadu. Nawet nie wiedziałam do tej pory jak bardzo jestem głodna. Weszłam do kuchni i posłałam uśmiech mamie, ale chyba zauważyła, że jestem zmęczona. Przytuliłyśmy się lekko. Mama dała mi lekkiego buziaka w policzek i odsunęła mnie na wyciągnięcie rąk. Popatrzyła na mnie uważnie, a potem powiedziała:
- Czy to prawda co mówił Stefan? Czy to prawda, że ktoś przemienił Caroline?
Zwiesiłam smutno głowie i złapałam się za czoło zabandażowaną ręką.
- Boże, dziecko co ci się stało? - zapytała zaalarmowana mama.
- Musieliśmy jakoś dokończyć przemianę Caro - powiedziałam z krzywym uśmiechem. Kobieta jeszcze raz przytuliła mnie tylko, że tym razem mocniej.
- Kochanie tak mi przykro. Nie chce dla ciebie takiego życia. Zaczynam poważnie myśleć o wyprowadzce stąd.
- Ale to nie wszystko, mamo. Caroline musiał przemienić Damon, bo kto inny?
- Też tak pomyślałam, Katniss. Musimy to jakoś zakończyć. Na razie siadaj do stołu dam ci obiad.
Usiadłam posłusznie i złapałam się za obolałą dłoń. Mama miała racje. Musimy powstrzymać jakoś Damona, albo stąd uciec. Do głowy przyszła mi pewna myśl. Podekscytowana możliwością zemszczenia się na okropnym wujku.
- Mamo? Jest teraz w domu Damon?
W odpowiedzi pokręciła głową przecząco. Zerwałam się z miejsca i pobiegłam do piwnicy, a z niej wyszłam tylnym wejściem do ogrodu. Chwile kręciłam się wokół ziół i kwiatów mamy, aż końcu znalazłam tego co szukałam. W tym miejscu kilka dni temu stały doniczki z werbeną. Potem spalił zioła Damon. Przykucnęłam w tym miejscu i szukałam jakichś pozostałości. Znalazłam kilka ususzonych listków i podniosłam je powąchać. Na moich pojawił się uśmiech. Tak, tego szukałam! Skruszyłam rośliny w dłoni i pobiegłam do piwnicy, a potem z kuchni do salonu. Po drodze spotkałam zdziwioną mamę, ale zatrzymałam się dopiero przy barku z ulubionym Burbonem Damona. Otworzyłam karafkę i wsypałam pokruszoną werbenę. Delikatnym wstrząśnięcie wymieszałam zawartość. Mama przyszła za mną i sceptycznie przyglądała się moim poczynania.
- Jeżeli zorientuje się przed wypiciem tego alkoholu to się źle skończy.
- Wiem - powiedziałam bardziej do siebie niż do niej - wtedy będzie po nas.
Wzięłam telefon i wysłałam wiadomość do Stefana, aby nie pił Burbona po powrocie do rezydencji. W końcu usiadłam do obiadu bijąc się z myślami czy dobrze zrobiłam.
***
Po niezbyt udanej rozmowie z Katniss ciemnowłosy mężczyzna skierował swoje kroki w stronę miejscowego baru. Nie miał ochoty teraz rozmawiać z nastolatkami, którzy w większości tworzyli jego sforę. Chciał jak najdłużej zatrzymać w swojej pamięci wkurzonej dziewczyny i jej rumieńców zakłopotania, zamiast myślenia o brytyjskiej hybrydzie i jego układach z nim. Prosto skierowałem się do lady aby zamówi mocny alkohol. Jakiś blondyn przyjął zamówienie, które od razu zrealizował dla mnie. Wtedy ktoś mocno zacisnął mi dłoń na ramieniu. Poczułem znajomy zapach i drwiący głos.
- Nie napijesz się ze swoim kumplem?
- Nie jesteśmy kumplami, Damon - odpowiedziałem biorąc duży łyk alkoholu. Tylko jego mi tu jeszcze brakowało- pomyślałem.
_______________
Przed wami nowy rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodobał:)
Zapraszam do komentowania !
Zmieniłam także ponownie szablon. Co o nim myślicie ?
Pozdrawiam :*
Rozdział świetny ! Szablon również ! Lepszy niż poprzedni ♥ :)
OdpowiedzUsuńW momencie kiedy Katniss powiedziała do Dereka ,, Pan'' sama wybuchłam śmiechem haha :D !
Mam małe podejrzenia kto przemienił Caroline i nie myślę, że to Damon , ale może się mylę :)
W następnym rozdziale daj trochę Caroline, która nie panuje nad przemianą, mogłoby być ciekawie :)
Pozdrawiam ♥
XOXO
Nareszcie szablon! Nie byłem pewien ile jeszcze wytrzymam bez słowa patrząc na to czerwone tło :P
OdpowiedzUsuńRozdział dobry. Caroline wypadła świeżo i naturalnie. chchiałbym nieco więcej jej wątku. Co mi się nie podoba? Katniss... Przepraszam, ale nie potrafię wyobrazić sobie jej inaczej ajk lekkomyślna marudę. a już jak mówi o zemście na "wujku" to już w oóle salwa śmiechu. Jeśli za kims nie przepada, powinna ukazać to inaczej, groźniej, afektywniej! a tu ten beznamiętny wujek. Niech go nazwie chamem, prostakiem, debilem (co kto lubi), ale wujek? To tak jakby po tym co jej zrobił, dalej uważała go za fajnego typa. Może ise coś zmieni, ale na razie mi sie to nie widzi :P
SPAM - http://czarny-latawiec.blogspot.com/2014/09/r1.html :D
Zaspamuję nową historię, która imo moze trafić w twoje gusta. Zainspirowany nieco pierwszą wersją "Dusz Cieni", książkami Smith i programosami z MTV (:D), zacząłem coś, co bierze swój początek w japońskim folklorze.
UsuńZapraszam serdecznie na: http://bractwo-yokai.blogspot.com/, gdzie znajdziesz coś nowego. Coś świeżego. Mam nadzieję, że się spodoba i że zostaniesz na dłużej!
Będzie kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńJestem twoją nową fanką. Kiedy dodasz następny?
OdpowiedzUsuńAnimka